aaa4 |
Wysłany: Czw 13:21, 30 Lis 2017 Temat postu: |
|
Dalem znak konduktorce, zywo rozmawiajacej z kierowca i jednoczesnie nie tracacej z oczu chlopki z synem, ktora powiedziala, ze nie ma pieniedzy.
-Moj brat powinien na nas czekac na przystanku w doli nie. Moglaby pani przekazac mu nasze bagaze i poprosic, zeby podjechal po nas samochodem? Dalej bedziemy isc pieszo -' powiedzialem, ale gdy konduktorka wpatrywala sie w nas wzrokiem otepialym, oczyma jakby pokrytymi tluszczem i pelnymi podejrzliwosci, poczulem sie zaklopotany, gdyz spostrzeglem, ze nie wymyslilem zadnego pretekstu, ktory mialby sile przekonywania dla obcych.
-Niedobrze mi sie zrobilo od jazdy autobusem - przyszla zona na ratunek, w lot pojawszy, o co chodzi, ale konduktorka nadal patrzyla podejrzliwie. Albo tez raczej przezywala to, co jej powiedzialem, starajac sie zrozumiec.
-Autobus nie jedzie do doliny, bo powodz zniszczyla most - w chwile potem powiedziala konduktorka.
-Powodz? Zima powodz?, - Latem powodz zniszczyla most.
-I tak zostalo od lata?
-Po tej stronie mostu jest nowy przystanek, i do tego tylko miejsca dochodzi autobus.
-Wiec tam chyba czekac bedzie brat, nazywa sie Nedokoro - powiedzialem. Ale zastanawialem sie, dlaczego most zniszczony przez powodz latem nie zostal naprawiony do zimy.
-Ja go znam, przyjechal samochodem! - wtracila sie chlopka, przysluchujaca sie z boku naszej rozmowie. - Jesli go nie bedzie na przystanku, chlopiec pobiegnie do pana Nedokoro ze Spichrza.
Mloda chlopka z pewnoscia falszywie mysli, ze "Spichrz" jest nazwa geograficzna wzgorza, na ktorym stoi nasz dom. Jest to tego samego rodzaju blad, jaki popelniali czesto towarzysze moich zabaw przed dwudziestu laty. W kazdym razie poczulem ulge. Jesli mamy isc przez las do zmroku, to przezycie to moze zasiac w sercu zony nowe zgryzoty. A jesli zapadnie noc i pojawi sie mgla, las czarny jak laka na pewno bedzie napawal zone trwoga.
Przez okno w tyle autobusu, ktory zostawil nas na lesnej drodze, patrzyly |
|